Czy muszę widzieć gdzie mieszka Bóg, żeby po-modlić się "Ojcze Nasz.."
Osobiście mało mnie obchodzi udowadnianie w jaki sposób działa astrologia ( tak jak to czy istnieje Bóg, albo bogowie), albo jak to się dzieje, że planety i ich położenie w konkretnych stopniach, domach, znakach i pod jakimś kątem, faktycznie synchronizują się z moim życiem i osobowością, i są MOIM STAŁYM a jednak RUCHOMYM OBRAZEM.
A że tak jest - jestem przekonana
w stu jeden procentach %
Czy to na prawdę, aż tak mało prawdopodobne, że coś, co jest położne poza moją ludzką "orbitą", wzrokiem i czuciem, gdzieś w kosmosie, może mieć ze mną coś wspólnego, a nawet pośrednio wpływać na codzienne zachowanie , charakter i życiowe decyzje? Oczywiście, że tak. Czy żeby włączyć światło w pokoju, muszę, wpierw pojąć działanie elektryczności i poszukać w pobliżu elektrowni. Nonsens. To samo tyczy się, przesyłu obrazu telewizyjnego czy satelitarnego i wielu jeszcze innych rzeczy z których korzystam na co dzień.
I na prawdę nie bardzo mnie interesuje jak to wszystko działa.
Jeśli służy mi z pożytkiem, to kupuję i korzystam. Najważniejsze, że gdy przycisnę odpowiedni guzik, w pokoju zrobi się jasno, a w telewizji pojawi się obraz z filmem. Idealnie w taki sam sposób traktuję swój horoskop, i nie tylko swój, ale i horoskopy innych ludzi z którymi przebywam, a którzy wywierają na mnie wpływ, tak ja na nich.
Czasem jest to wpływ zupełnie wprost, gdy jesteśmy blisko siebie, w kinie, w domu, w pracy. Albo pośredni, gdy jesteśmy od siebie oddaleni fizycznie, ale złączeni mentalnie i psychicznie; myślami, uczuciami, intencjami.
Wpływ ich horoskopów na moje życie i codzienne samopoczucie, a także podejmowane w życiu decyzje, jest zbliżony do działania tranzytów, czyli bieżącego położenia planet i świateł ( Słońce, Księżyc) w stosunku do ich rozmieszczenia w moim prywatnym horoskopie.
I jeśli te stosunki panujące pomiędzy (zastygłymi), zatrzymanymi, planetami, żywiołami, domami w dniu moich urodzin, a tymi bieżącym poruszającymi się na niebie, są harmonijne, ja jestem szczęśliwa, pełna zapału, mam farta, wszystko za co się nie wezmę odbywa się po mojej myśli.
|
| Przykładowa tabelka aspektów |
A kiedy to ruchome niebo wraz z planetami krążące po ekliptyce, zmienia położenie kątowe, pomiędzy moimi "zastygłymi" planetami ( moja wrodzona matryca), na nieharmonijne, wtedy, mam doła, pecha, brak motywacji, wpadam w rozpacz, umieram i wy też, bo was to też dotyczy, nawet jeśli nigdy na oczy nie widzieliście własnego horoskopu, to on i tak w was siedzi i pracuje, tyle, że bez udziału waszej świadomej woli. Dlatego większość ludzi pojąć nie może, jak to się dzieje, że tak cyklicznie, co siedem lat, życie im się odmienia z gorsze na lepsze i na odwrót ?
Wraz z tranzytami niektórych planet ciężkich, dających mocno batem po czterech literach, jak ma to w swej naturze Saturn, zbieramy żniwa z tego co nas czyniło dotychczas radosnymi i skłaniało do różnych szaleństw i potem miewamy pecha, za pechem, licho nas ściga, krążymy po czarnej dolinie nucąc pod nosem; "I za jedną siną dalą druga dal, a za jednym czarnym królem, drugi król" jak w piosence Seweryna Krajewskiego. Natomiast wraz tranzytami Jowisza "wybawiciela", odżywamy, zdrowiejemy, spotyka nas prosperity i sypie się na nas jak przysłowiowa manna z nieba, ale nie na wszystkich tak to działa, to jowiszowe szczęście i saturniczne licho.
To zależy od innych, zastygłych, zamarłych w dniu urodzin obszarów prywatnego ziemskiego nieba w nas. Bo przy tranzytach Saturna, może być zupełnie fajnie i wreszcie się do czegoś zmobilizujemy i dzięki temu zdyscyplinowaniu, wyjdziemy na prostą wprost do sukcesu, a przy tranzytach Jowisza, odwrotnie, tak "rozwiniemy" z nasze wątpliwej jakości, talentami, że skończymy fatalnie, np. skandalem, rozpiciem, otyłością, bankructwem i samo zatraceniem się.
 |
| Przykładowy kosmogram z aspektami w kole |
Wpływ tranzytów osób trzecich na nasze losy i dobre samopoczucieJak powiedziałam, to zależy od wielu czynników, tj. aspektów, pomiędzy planetami w naszym horoskopie urodzeniowym, a tranzytami na niebie. Oraz horoskopami innych osób znajdujących się w naszym otoczeniu fizycznym czy mentalnym i ich tranzytami pośrednio wpływającymi na nas. Oraz wspólnymi tranzytami pomiędzy horoskopami urodzeniowymi tych osób i bieżącymi tranzytami planet na niebie w stosunku do naszych horoskopów osobistych wynikających z daty urodzin.
Ludzie nie parający się astrologią, nazywają takie wzajemne przyciąganie i dobre albo korzystne wzajemne wpływanie na siebie, dobrą energią.
- Z nim, nią wyjątkowo się dobrze czuję , zauważyłaś, jaką On, Ona, mają pozytywną energię.
A ktoś, odpowie nam potwierdzająco, że tak, też to poczuł. Albo, że wcale tego nie zauważył. Dlatego, że w jego przypadku, ta dla nas dobra energia, dla niego była, albo neutralna, albo przytłaczająca.
Nie dotyczy to więc, wyłącznie planet tranzytujących na bieżącym niebie nad nami, w stosunku do naszych horoskopy, ale i horoskopów otaczających nas osób, które, albo współgrają z naszymi planetami, domami, żywiołami, w horoskopie urodzeniowym (niebem, aureolą) i wszystko gra jak w dobranym zespole, czy orkiestrze, albo odstawiamy tak fatalny spektakl wspólnym życiem, fałszując, że mamy się po dziurki w nosie. I nie ma w tym niczyjej winy, ot naszym instrumentom, planetom, żywiołom, aspektom, brak wzajemnej harmonii i tyle.
A kiedy te nasze próby wspólnego koncertowania, brzmią jak piski i zgrzytanie nożem po szybie, znaczy się, że moje i twoje "niebo" bardzo źle sobie czynią nawzajem, a nasze aureole, zamiast jaśnieć jak słońce i promieniować jak u świętych, szarzeją, przygasają, a wraz nim, siada samopoczucie, nasze zdrowie, a nawet życie.
Słyszeliście kiedyś takie stwierdzenie;
- Zakwitła przy nim, odkąd są razem, ona jest taka promienna, wypiękniała.
Chodzi o wzajemne współgranie planet i żywiołów w horoskopach, kobiety i mężczyzny, o dobre aspekty pomiędzy ich kluczowymi punktami, korzystnymi dla udanego pożycia w łóżku i z sercem. Tranzyty powinny być harmonijne i uzupełniające się. Wtedy wasze prywatne "nieba" i zgodne, dobre połączenia Wenus, Marsa, Neptuna i Plutona, stworzą wam raj na ziemi, a jeśli te planety będą z sobą w konfliktowych aspektach, co najwyżej czeka was droga przez piekło seksualnej przemocy, zdrad i wypalania się na próżno.
Albo na odwrót;
- Zobacz jak ona marnieje przy nim, starzeje się, dostała bruzd smutku, osiwiała, odkąd jest z tym człowiekiem, gaśnie kobita.
I wszystko zależy ..., od ? Tego, czy nasze "nieba" mogą się ze sobą rozstać, bo rozsądniej byłoby tak, niż wyczerpywać się psychicznie, intelektualnie, zdrowotnie, czy seksualnie.
Nie zawsze jednak można odejść, choć to byłoby najlepsze rozwiązanie, a jednak coś powstrzymuje i nie pozwala na uwolnienie z toksycznej relacji, mówi się wtedy, o karmicznych więziach, które nie dają się zerwać. Powody dla których się tak dzieje, również widać w horoskopach osób wzajemnie się gnębiących.
Wygląda jakby przewidział dla nich wzajemne znęcanie się, cierpienie, przemoc i piekło za sprawą czynników tak zwanych - "wyższych" np. pokrewieństwa; matka, ojciec, siostra, brat, dzieci ...
I bywa, że całkiem nie zgrana i fałszująca orkiestra, tak długo musi się wzajemnie ćwiczyć, dogrywać i dogrywać, aż zagra ten jeden, jedyny utwór dobrze i nie ważne, że to marsz pogrzebowy, ważne, że zagrany bez fałszowania i wreszcie harmonijnie.
Horoskopy partnerskie, ważne, aby zrobić taki przed, a nie po ślubie. A bywa, że jest relacją karmiczną. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi zawsze ma związek z współistnieniem w nas samych praw wszechświata.